
Wczoraj o godzinie 15.05 na lotnisku Okęcie w Warszawie wylądował samolot z Martyną Wojciechowską na pokładzie.

Lot z Paryża był opóźniony o 15 minut, ale porównując ten czas z oczekiwaniem na lot z Punta Arenas na Antarktydę i z powrotem to było mrugniecie okiem.

Cała wyprawa przebiegała pod hasłem "czekania" więc i tym razem trzeba było poczekać... tym razem na bagaże. O swoich perypetiach i wrażeniach już wkrótce Martyna napisze sama na swoim blogu.

A dla spragnionych antarktycznych widoków prezentujemy za National Geographic kilka zdjęć prosto z wyprawy Vinson Expedition 2008.
suuuuuuuuuuper. udało sie wrócić :))) Martyno, bylismy w tych trudnych chwilach z tobą. Zdjęcia niesamowite :) Pozdrowienia. Isia
OdpowiedzUsuńLubie Cie Martyna i Ci zazdroszcze. Ciesze się że za pomocą biura podróży pozwalasz innym poczuć smak przygody.
OdpowiedzUsuń